piątek, 23 maja 2014

Botanic Garden - Emerald

Prawie w każdym mieście w Australii, gdzie by nie spojrzeć tam jest Botanic Garden. Mamy taki w Emerald, jest on na swój sposób spory, wiele ludzi się nim zachwyca, dla mnie jest on przeciętny, może ze względu na niewielką ilość kolorów oraz ciekawych miejsc. To chyba najnudniejsze miejsce w Emerald, ale cóż, czasami idzie się z nudów ponudzić do takich nudnych miejsc. Pogoda nas zachęciła, chłodno, pochmurno brakowało tylko deszczu, ale wtedy byśmy pewnie nigdzie nie wyszli, jedynie na nasz przydomowy taras popijać herbatkę i rozkoszować się deszczowym dniem. Jednak nie padało... szkoda... Botanic Garden oblecieliśmy szybko, jedną z najdłuższych tras w 30 minut i nic, dosłownie nic nie było po drodze ciekawego, no może oprócz sztucznego jeziora, do którego nasze dziecko próbowało powrzucać kamyki. Była koło niego ławka, więc usiedliśmy aby tak szybko nie wychodzić z ogrodu. Dalej na trasie a raczej pod sam jej koniec było miejsce z krótką historią miasta, trzeba przyznać ciekawe ze względu na umieszczone daty i wydarzenia na wielkich kamieniach. Ogród jest usytuowany w centrum miasta, w zasadzie przyjeżdżając przez miasto nie sposób go nie zauważyć, późną jesienią i zimą zjeżdżają się tu tłumy campingowców, co mnie cieszy, bo lubię widok campingów, pewnie latem woda by im je porwała i dlatego wybierają bezpieczniejsze pory roku ;-) Przez ogród przepływa rzeka "Nogoa River", która bardzo często lubi podnosić swój poziom latem. Wtedy można powiedzieć, że Botanic Garden znika z powierzchni ziemi, rośliny muszą mieć dobre zakorzenienie, skoro tam nadal są.
Jak pisałam wyżej Botanic położony jest w ścisłym centrum miasta, przejeżdża się obok niego przez most, na którym często czyhają Policjanci ze swoimi radarami, na co bardziej nerwowych kierowców. W zasadzie, wokół ogrodu zlokalizowane są główne drogi i osiedla domków jednorodzinnych. Pewnie to duża zaleta, mieć blisko do parku na nogach.
Sam ogród jest położony na 42 hektarach ziemi i zapewni Wam jedynie relaks.
Dla dzieci znajdzie się może kilka atrakcji w stylu "helikopter" lub "motorki na szynach" na których trzeba samemu pedałować. Serducho wysiada po takim pedałowaniu :-)
 
Zapraszam więc na wycieczkę do najnudniejszego miejsca w jakim mieliśmy zaszczyt być.
Musicie wiedzieć, że ogrody botaniczne nie są naszymi ulubionymi miejscami, chodzimy tam dosłownie z nudów i gdy nie wiemy co mamy ze sobą zrobić.
Bardziej interesujący Botanic był w Rockhampton.
 



















 
Poniżej na kilku fotografiach historia naszego miasta





 
Jak wspomniałam już wcześniej co nie co o zalewaniu okolicznego ogrodu botanicznego, wypada napisać troszkę więcej może właśnie o tych powodziach. W ciągu kilkunastu ostatnich lat było ich sporo i były one na prawdę dużym zagrożeniem dla tej okolicy. Rekordowe powodzie zarejestrowano w latach: 1863, 1864, 1868, 1870, 1871, 1872, 1875, 1876, 1878, 1882, 1887, 1890, 1894, 1896, 1898, 1906, 1812, 1918, 1920, 1950, 1956 (najbardziej mokry rok, zarejestrowano 1032,29mm opadów), 1970, 1990, 2010, 2011, 2012, 2013.
W tym roku nie doświadczyliśmy powodzi w Emerald, co nas nawet cieszy, to nic miłego być odciętym od świata :-) Jednak nigdy nie wiadomo, który rok będzie ponownie tym w którym nawiedzą nas duże deszcze i powodzie.







 
To na tyle z wycieczki do naszego Ogrodu Botanicznego.
Mam nadzieję, że Wam się podobało, nam tak sobie ale cóż, się nie wybrzydza :-)
 
 

3 komentarze:

  1. Fajny post, my w sumie też uważamy, że ogrody botaniczne są nudne, w ogóle to wolimy zwierzęta od kwiatów. Na 14 zdjęciu od góry to palmy daktylowe czy bananowce? Ciekawie przedstawiona jest historia miasta :)
    Kasia i Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawiej by bylo gdyby kwitlo cos. Czekam na kolejne wypady z wycieczek :)
    Podzielam równiez opinie poprzedniczki i sposobie przedstaiwenia historii miasta. Ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, tu mało co kwitnie :-) Tego mi najbardziej brakuje, świeżości wśród tutejszej przyrody...

      Usuń