piątek, 15 marca 2013

Życie w Australii


Witam wszystkich moich czytelników w kolejnym artykule, długo się zastanawiałam jaki tytuł nadać temu artykułowi bowiem będzie on podobny do jednego z poprzednich a mowa o: "Co nas zaskoczyło w Australii". Długo, długo się namyślałam czy kontynuować temat czyli co nas zaskoczyło ciąg dalszy czy coś innego równie ciekawego no i wymyśliłam, że będzie to artykuł o innym temacie, jednak podobny treścią ale bardziej rozbudowany.

Przechodząc do tematu, życie w Australii jak w każdym innym kraju nie jest łatwe, nie jest to kraina mlekiem i miodem płynąca, a jedank w Australii żyje się bardzo dobrze. Ktoś pewnie zaraz powie, no ale chwila skąd taki kontrast niby tak sobie a zarazem super. Otóż, super ponieważ ludzie tutaj żyją bardzo na luzie, bez stresów, w pracy robią tylko to co muszą i nawet nie wiedzą co to są nadgodziny, praktycznie przez cały rok (no prawie, nie licząc pory deszczowej) świeci tu słonko, czy lato czy zima to słonko jest i pewnie ma to duży wpływ na samopoczucie ludzi. Wszędzie uśmiech, ja się śmieję że Australijczykom brakuje tylko much i robaków na zębach, bo na ich twarzach jest zawsze wiecznie uśmiech. Jednak po mimo tych samych plusów i och i achów, są i minusy.

Minusy o których napiszę, to są to tylko i wyłącznie moje spostrzeżenia, więc proszę się nie sugerować że tak jest wszędzie w Australii, i kogo byśmy nie spotkali to taki jest bo ja również się czasem potrafię miło rozczarować.
Każdy temat który poruszę będzie miał osobny kolor i zawierał plusy i minusy, lub po prostu moje osobiste zdanie lub spostrzeżenie.
Na pierwszy ogień POGODA, każdemu się wydaje (zanim postawi swoje nogi na Australijskiej ziemi), że tutaj mamy wiecznie słońce 40 stopniowy upał i jesteśmy przez cały rok opaleni.
Otóż nie, słońca owszem mamy sporo, jednak w okreie tutejszego lata czyli od grudnia do lutego wraz z mocnym słońcem i wysokimi temperaturami jest też pora deszczowa, największe opady notowane są zawsze w lutym, ale w ostatnich latach deszcze (to delikatne okreslenie) a raczej huragany i ulewne deszcze nawiedzają nas dużo wczesniej. Na przełomie lat 2010/2011 ulewy zaczęły się w październiku, jednka najgorzej było na przełomie roku, a w tym roku najgorzej było u nas czyli w Queensland w styczniu. Mieszkańcu naszej miejscowości i okolic w najmniejszym stopniu się nie przejęli tą pogodą, dla mnie natomiast był to horror. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie przeżyłam i ze strachem czekam na koniec tego roku.
Każdy lubi być opalony, jednak gdy się tu przyleci to same bladziochy chodza po ulicach, Australijczycy po prostu uciekają od słońca. W większych miejscowościach, jak np Gold Coast, Sunshine Coast, Bondi Beach w Sydney to jest więcej turystów to i więcej opalenizny.
Mamy teraz marzec i czuć że temperaturka spada, jest już chłodniej, można odetchnąć od upałów, a im bliżej czerwca i lipca będzie jeszcze chłodniej, poranki i wieczory będą zimne, w głąb lądu np w Emerald to klimat nawet pustynny, w nocu temperatura potrafi spaść do 0 w ciągu dnia robi się ciepło, czasem gorąco, u nas na wybrzeżu w ciągu dnia jest około 20 zimą, a w nocy i rano i wieczorem niższe temperaturki np. 5-10 stopni.
Na południu kraju panuje inny klimat, nigdy tam nie mieszkałam, ale byliśmy ostatnio na wakacjach w Sydney i jadąc tam w grudniu i przejeżdzając granicę pomiędzy stanami QLD i NSW czuć dosłownie zmianę temperatur, zmianę powietrza na chłodniejsze.
Mówi się, że w Victorii i Południowej Australii można uraczyć nawet 4 pór roku jednego dnia.
Nie wiem, nie sprawdziłam, jednak skoro wiele osób tak twierdzi to pewnie tak tam mają.

STYL - a raczej jego brak.
Australijczycy po prostu nie mają stylu i jeśli są ubrani, to ubrania są nijakie.
Zdarza się, że widuję kobiety w piżamach i szlafrokach, któe zaprowadzają dzieci do szkół, kiedyś widziałam nawet młodą dziewczynę w kozakach po kolana, krótkie szorty a na dworze 40 stopniowy upał. Podobno o gustach się nie rozmawia, ale czasem można miec ubaw.
Ja nie mogę narzekać na ubrania, zawsze potrafię sobie coś wybrać, jednak wiele osób narzeka na brak wyboru nawet w wielkich miastach jak Brisbane, co mnie dziwi.
Jedyna rzecz jakiej nie za bardzo rozumiem, to ubrania głównie w paski poziome, brak tutaj pasków pionowych w których się lepiej wygląda.
No ale jak się ma co się lubi to się lubi co się ma.

CZAS WOLNY - ogólnie Australijczycy czas spędzają przede wszystkim na BBQ czyli na świeżym powietrzu lub w domach na tarasach lub... w garażach. W domach nie ma za bardzo miejsc, pokoje małe, a w głównym salonie chyba nie lubią siedzieć więc wychodzą i to po mimo że mają klimatyzację, może nie chce im się sprzątać i lepiej przyjąć kogoś poza domem.
W Australii jest mnóstwo mini parków gdzie stoją BBQ i można sobie zrobić coś do zjedzenia, takie grille są również przy plaży i w miastach.
Australijczycy swój czas wolny bardzo lubią spędzać łowiąc ryby lub grając w golfa.

JEDZENIE - w Australii mieszka mnóstwo ludzi ze wszystkich zakątków świata, to i jest duży wybór jeśli chodzi o kuchnie i potrawy z tych krajów.
Wiele osób twierdzi że jedzenie jest tutaj takie sobie, zgodzę się z tym tylko w jednej kwestii, a mianowicie pieczywa, chociaż jeśli poczukamy to trafimy na dobre pieczywo, reszta jedzenia które możemy dostać w sklepach jest bardzo dobre, jest duży wybór warzyw i owoców.
W naszej okolicy nie ma żadnego sklepu z produktami z Polski, najbliży sklep jest w Brisbane, jednak nie narzekamy, zawsze dostajemy w paczkach od rodziny jakieś zupki, szczególnie żurek.
W większych miastach mamy spory wybór różnych restauracji, które serwują jedzenie z różnych stron i uważam że nie jest tak źle.
Mieszkając w Australii możemy posmakować wielu kuchni o których w innych miejscach na świecie moglibyśmy pomarzyć.

LUDZIE - rodowici Australijczycy są bardzo uprzejmi, zawsze uśmiechnięci, jednak nie liczmy na te cechy u takich doszywanych Australijczyków, czyli ludzi z innych stron świata którzy posiedli tutejsze obywatelstwo.
Ja sama też nie zawsze jestem ze wszystkiego zadowolona tutaj, jednak zawsze
staram się uśmiechać i być uprzejma.
Ludzie tutaj są bardzo wyluzowani, dobrze się im żyje. W wielkich miastach jednak czuć gonitwę za pracą i pieniądzem, czyli można czuć się trochę jak w Europie.
Australijczycy są bardzo tolerancyjni, chętni do pomocy, nigdy nie widzą żadnych problemów.
Jeśli chodzi o pracę z Australijczykami to różnie bywa, robią to co muszą ale bardzo nie chętnie, chyba, że dostaną za swoją pracę dodatkowe pieniądze lub jeśli są odpowiedzialni za jakiś sprzęt to się przykładają.
Ja na osobę z którą pracuję nie mogę narzekać, jest bardzo sumienna i odpowiedzialna, więc dobrze nam się pracuje, szefowa też jest z nas zadowolona, nigdy nie ma do nas o nic pretensji, potrafi mi kilkanaście razy mówić i pokazywać jedno i to samo, jest bardzo wyrozumiała, szanuje mój czas
i zawsze jeśli chce żebym coś zrobiła to bardzo grzecznie mnie o to prosi.
W Polsce nigdy nie spotkałam się z taką uprzejmością i wyrozumiałością w pracy.
Takie są nasze odczucia i doświadczenia życiowe w Australii,
nie sugerujcie się tym aż tak dosłownie, bo każdy ma inne doświadczenia,
jednak po mimo tego wszystkiego bardzo nam się tutaj mieszka i lubimy tutaj mieszkać.

4 komentarze:

  1. A jak tam te usługi medyczne w Australii ciągle darmowy lekarz ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Darmowy lekarz to raczej dla obywateli posiadających Medicare. Jednak reszta ludzi nie posiadających obywatelstwa lub statusu rezydenta muszą poradzić sobie z prywatnymi ubezpieczeniami które finansują część wizyt u lekarza.

    OdpowiedzUsuń
  3. medicare zwraca tylko czesc pieniedzy za wizyte.
    co do domow, to mam raczej doswiadczenie, ze sa bardzo duze, ale faktycznie nikomu nie chce sie w nich sprzatac...

    OdpowiedzUsuń
  4. Medicare różnie bywa, rozmawialiśmy z wieloma osobami posiadającymi Medicare i każdy mówi różne rzeczy a co najciekawsze usłyszeliśmy to to, że im wyższe zarobki tym mniejsze pieniądze zwraca Medicare.

    OdpowiedzUsuń