piątek, 21 lutego 2014

Nieproszony gość - wąż

Wczoraj wieczorem gdy wyszłam na taras w naszym domu o mało co nie przeżyłam wielkiego szoku. Pierwszy raz przyszedł do nas wąż i nie był to miły widok. Gdy poszłam po aparat i wróciłam zaczął już uciekać na drugą posesję więc zrobiłam zdjęcie tylko jego ogonka, ale nie był to wielki wąż. Próbowałam poszukać w internecie czegoś na temat tego węża, jednak jest całe mnóstwo rodzajów i nie sposób zgadnąć jaki to był wąż, jeden który pasuje opisem do tego jak wczoraj się u mnie pojawił to "Worm Snake" podobno nie jest jadowity i nie stanowi zagrożenia dla ludzi, jednak może to nie być właściwy opis i może to być całkiem inny gatunek węża.
 
Oto zdjęcie naszego gościa:
 

 
Często się zastanawiałam, czy kiedykolwiek zobaczę węża nie w ZOO ale gdzieś w naturze, no i się szybko przekonałam, że wszystko się może zdarzyć.
 
 

2 komentarze:

  1. Podziwiam Cię Dominiko, ja gdybym zobaczyła węża, na pewno nie biegłabym po aparat tylko uciekałabym gdzie pieprz rośnie. paniczne boje się węży, dowiedziałam się, że nazywa to się ofidiofobia. Nawet jeżeli wąż jest niejadowity, ja po prostu nie mogę na nie patrzeć. Chyba nie mogłabym mieszkać w Australii ;)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba outback. Chciałabym tam mieszkać. Najgorsze, że tam właśnie jest najwięcej węży. Nie wyobrażam sobie takiego gościa w domu. Podziwiam Cię że zachowałaś zimną krew. Przypomniałam sobie że u nas w ubiegłym roku było bardzo upalne lato i pojawiały się żmije na cmentarzu, lubiły się wygrzewać na płytach w słońcu. Po powrocie dokładnie sprawdzałam siatki i torebkę, bo komuś żmija nawet wśliznęła się do torebki.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń