Będzie to mój osobisty post, tak, tak, wiem, każdy jest osobisty bo każdy sama piszę z pomocą mojego kochane męża, jednak ten będzie o moich osobistych odczuciach, a raczej naszych osobistych odczuciach co do Piękna Australii. Post piszę na prośbę jednej osoby, która wstawiła ostatnio komentarz, oto jej prośba/pytanie: "A co do Australii, to uważam, że nie byłaby tak piękna, gdyby nie pozostałości z kolonizacji angielskiej, co Pani o tym sądzi?".
Temat nie jest łatwy, ponieważ każdy ma inne odczucia co do tego kraju/kontynentu. Opisywać Piękno Australii to tak jak opisywać całą Europę. Wielkością są podobne, stąd ten problem.
Mój opis dotyczyć miejsc w których my byliśmy, więc pokuszę się o poruszenie tematu Nowej Południowej Walii, bo o Queensland cały czas piszę, jednak i o moim stanie wyrażę swoją opinię.
O Australii można wiele pisać, głównie o przyrodzie, bo zabytków to nie ma tu prawie wcale.
Zresztą czego można się spodziewać po 200letniej historii, z czego kilkadziesiąt pierwszych lat to historia brutalnych kolonii brytyjskich oraz tzw. "Black War" czyli Czarnej Wojny i przestępstw popełnionych przeciwko Aborygenom.
Dla mnie jedyne co piękne jest w Australii to, to iż mogę się cieszyć tutejszą pogodą, która jest wprost wymarzona, jednak jeszcze bardziej cieszy mnie Brytyjska pogoda, czyli deszcz, którego również tu nie brakuje. Jedyny minus? Czasem jest za gorąco :)
Każdy kto podbija jakiś teren pozostawia swój ślad w historii danego państwa. Tak było na całej kuli ziemskiej. Australię odkryto stosunkowo późno, może inaczej, stosunkowo późno stwierdzono iż da się tu mieszkać, co spowodowało przywleczenie więźniów przez Brytyjczyków.
Kto wie, jak wyglądałby ten kraj pod rządami innego państwa...
Głową państwa Australii jak wszyscy wiedzą jest Królowa Elżbieta II, jednak jakby to powiedzieć, bez zbędnego rozwodzenia się, jest ona tylko osobą na papierze. Pełni funkcje reprezentacyjne i to chyba wystarcza. Australia stara się być inna niż Brytania, ale pod wieloma względami jest podobna do Wielkiej Brytanii i również do Stanów Zjednoczonych. O tak... do USA też.
Australię rozpoczęto zasiedlać na początku na południowo-wschodnich terenach, dokładnie pierwsze kolonie to Sydney, Newcastle, później Brisbane ale tereny były zbyt "ekskluzywne" jak dla więźniów i szybko tą kolonię zlikwidowano. Wolni kolonizatorzy pojawili się na południu Australii w okolicach Adelajdy i Melbourne. Stąd również te wszystkie nazwy :)
Z tego co mi wiadomo i co czytałam na innych blogach ludzi mieszkających np. w Melbourne i podróżujących po okolicach, również po Tasmanii, to zabudowania się bardzo różnią od tych nam znanych w Queensland. Zabudowania na południu Australii przypominają te bardziej Europejskie, np. wiele osób będących w Melbourne porównuje je do wielu Europejskich miast gdyż ma podobny klimat. Zabudowa tam jest w większości z kamienia, więc jest solidna, co powiązałam z zabudową w Anglii, Szkocji i Walii. Tutaj widać pierwsze wpływy Brytyjczyków w Australii, szkoda że w Queensland nie mamy takiej zabudowy, choć przejeżdżając przez Toowombę w kierunku do Brisbane mieliśmy wrażenie jakbyśmy się przenieśli do Europejskiego miasteczka, gdzie koło każdego domu jest fajny płotek, mnóstwo zieleni koło domu a zabudowa iście Europejska.
Zwiedzając Australię, można szybko się przekonać, że historia jest na tyle krótka tego kraju iż nie sposób zagłębić się w jej korzenie. Jednak bardzo dobrze widać we wszystkim rękę kolonialistów. Szczególnie w małych miasteczkach w Queensland na tzw. Outbacku. Polecam mój artykuł o miasteczku "Alpha", miasteczko prawie wymarłe a jednak najlepiej pokazuje jak do niedawna tu mieszkano i wielu ludziom nadal to odpowiada.
Anglicy pozostawili po sobie wiele dobrego i wiele niedobrego.
Pierwszym problemem jaki się pojawił przy zasiedlani, a raczej przy sprowadzaniu więźniów to taki iż na 600 mężczyzn przypadło około 200 kobiet. Rząd Anglii szybko załadował na statki 250 więźniarek aby nadrobić tą dysproporcję. Więźniowie jak można się domyślać, nie byli ludźmi miłymi ani uczciwymi a jeden z nich przeszedł do legendy tego kraju. Mowa tu o Nedzie Kellym. Był on przywódcą gangu, który kupował od okolicznych chłopów lub po prostu kradł im metalowe pługi, a z ich lemieszy wykuwał sobie zbroje i hełmy. Zaczęto śpiewać o nim piosenki, gazety się rozpisywały się o nim i o jego gangu twierdząc iż jego kradzieże wymierzone są przeciwko policji, bankom i koronie brytyjskiej. Podobno chciał on utworzyć osobną republikę oddzielną od Korony.
Ned Kelly jest znany w całej Australii.
My Polacy również mamy swój wkład w historii Australii. Nie tak dawno Polonia obchodziła dwusetną rocznicę osiedlenia się w tych stronach pierwszego z naszych rodaków. Tym bohaterem był Józef Potowski, przywieziony z Anglii jako więzień, za kradzież chusty do włosów w 1803 roku.
Zwiedzając Australię, można szybko się przekonać, że historia jest na tyle krótka tego kraju iż nie sposób zagłębić się w jej korzenie. Jednak bardzo dobrze widać we wszystkim rękę kolonialistów. Szczególnie w małych miasteczkach w Queensland na tzw. Outbacku. Polecam mój artykuł o miasteczku "Alpha", miasteczko prawie wymarłe a jednak najlepiej pokazuje jak do niedawna tu mieszkano i wielu ludziom nadal to odpowiada.
Anglicy pozostawili po sobie wiele dobrego i wiele niedobrego.
Pierwszym problemem jaki się pojawił przy zasiedlani, a raczej przy sprowadzaniu więźniów to taki iż na 600 mężczyzn przypadło około 200 kobiet. Rząd Anglii szybko załadował na statki 250 więźniarek aby nadrobić tą dysproporcję. Więźniowie jak można się domyślać, nie byli ludźmi miłymi ani uczciwymi a jeden z nich przeszedł do legendy tego kraju. Mowa tu o Nedzie Kellym. Był on przywódcą gangu, który kupował od okolicznych chłopów lub po prostu kradł im metalowe pługi, a z ich lemieszy wykuwał sobie zbroje i hełmy. Zaczęto śpiewać o nim piosenki, gazety się rozpisywały się o nim i o jego gangu twierdząc iż jego kradzieże wymierzone są przeciwko policji, bankom i koronie brytyjskiej. Podobno chciał on utworzyć osobną republikę oddzielną od Korony.
Ned Kelly jest znany w całej Australii.
My Polacy również mamy swój wkład w historii Australii. Nie tak dawno Polonia obchodziła dwusetną rocznicę osiedlenia się w tych stronach pierwszego z naszych rodaków. Tym bohaterem był Józef Potowski, przywieziony z Anglii jako więzień, za kradzież chusty do włosów w 1803 roku.
Jak widać w historii Australii, są jakieś wzmianki o Polakach :)
Jednak największy i najbardziej znaczący wpływ mieli Anglicy, jednak ja jestem tego zdania iż Australia jest na tyle wielka i w większości nadal nie zamieszkana i to czyni ją piękną bez ingerencji niczyich rąk. Anglicy sprawili, że wybrzeża zaczęły się rozwijać, ale prawdziwe piękne zazwyczaj kryje się gdzieś dalej, gdzieś w środku.
Anglicy podróżowali po Australii w poszukiwaniu nowych surowców i możliwości do życia, pozostawili po sobie piękną zabudowę kolonialną, która przeplata się nowoczesnymi budynkami.
W Australii przeważa styl kolonialny angielski. Jest on widoczny w wielu miejscach i bardzo się tutaj dba o te budynki. Cała pozostała zabudowa miasta stoi jakby obok, nikt się nie pozbywa budynków kolonialnych aby na ich miejscu postawić bloki mieszkalne czy supermarkety. Widać w tym rękę tutejszego rządu, dbającego o architekturę i historię, skromną bo skromną ale zawsze.
Architektura australijska rozwijała się pod przemożnym wpływem brytyjskiej, jednak przyjęte wzorce były i nadal są adaptowane do miejscowych warunków i klimatu. Stąd na przykład rozbudowywane ażurowe metalowe werandy jedno- i dwukondygnacyjne.
W Australii przeważają domy parterowe i nikt tak naprawdę nie tęskni do apartamentowców.
Wysokie budynki należą do rzadkości, można je spotkać w postaci hoteli w wielkich miastach jak Sydney, Brisbane, Gold Coast. Każde duże miasto w Australii, ma zazwyczaj kilka najwyżej kilkanaście imponujących stalowych, przeszklonych, nowoczesnych wysokich budynków. Przeważa jednak architektura kolonialna. Zazwyczaj jest to kilka usytuowanych w centrum potężnych budynków z kamienia, wymownie zaświadczających o potędze gospodarczej Wiktoriańskiej Anglii, oraz dwupiętrowych hoteli, pubów i sklepów.
Wkoło znajduje się setki lub tysiące jednopiętrowych, charakterystycznych dla całej Australii niskich i małych, ciasno do siebie przylegających domów mieszkalnych.
Australijczycy byli przez długi okres czasu mieszkańcami kraju kolonialnego i nadal darzą wielkim szacunkiem Koronę Brytyjską. Widać to szczególnie gdy dzieje się coś ważnego na Dworze Królewskim a u nas pojawia się setki gazet z tymi samymi zdjęciami artykułami, np. ciąża Kate Middleton i jej poród. Australijczycy zawsze podchodzili do wszystkiego w sposób pragmatyczny. Widać to szczególnie w budynkach, które zbudowane z ogromnym rozmachem służą za bazar owocowo-warzywny. Tak, tak, mowa tu o budynku poświęconym i nazwanym na cześć Królowej Wiktorii w centrum Melbourne. Innym architektonicznym cudem w tym samym mieście jest położony nieopodal Queen Victoria Building, imponujący Ratusz ze złocistego piaskowca, trochę wykpiwany przez samych Australijczyków za "groteskowo wiktoriańską dekorację". Budowa rozpoczęła się już po australijskiej gorączce złota, a dzięki temu kruszcowi udało się Australijczykom wznieść niejeden gmach szokujący bogactwem i tylko czasem złym gustem.
Najwięcej budynków kolonialnych można znaleźć na południu tego kontynentu w Adelajdzie.
Moim zdaniem Piękno Australii jest wszędzie gdzie my czujemy się dobrze.
Australia ma wiele do zaoferowania, choć w większości są to nowoczesne atrakcje przyciągające turystów. To co pozostawili angielscy kolonialiści jest tu nadal, i sądzę że będzie jeszcze przez wiele wiele lat. Tylko od nas zależy co pozostawimy po sobie w każdym miejscu.
Na miano najlepszego piękna wg. mnie zasługuje przyroda w Australii i dzień powszedni.
My teraz mieszkamy w Emerald, miejscowości nazywanej "Bramą na Outback". Nie jest to nasze wymarzone miejsce, jednak co zrobić, znaleźliśmy się w takiej sytuacji, to niestety trzeba umieć się w niej odnaleźć. Mamy tutaj piękne miejsce na swój sposób.
Trzeba przyznać ze tutaj najlepiej widać historię tego kraju...
Ciekawa jestem jak Wy postrzegacie tutejsze piękno.
Na koniec coś dla rozbawienia tego refleksyjnego artykułu
Jednak największy i najbardziej znaczący wpływ mieli Anglicy, jednak ja jestem tego zdania iż Australia jest na tyle wielka i w większości nadal nie zamieszkana i to czyni ją piękną bez ingerencji niczyich rąk. Anglicy sprawili, że wybrzeża zaczęły się rozwijać, ale prawdziwe piękne zazwyczaj kryje się gdzieś dalej, gdzieś w środku.
Anglicy podróżowali po Australii w poszukiwaniu nowych surowców i możliwości do życia, pozostawili po sobie piękną zabudowę kolonialną, która przeplata się nowoczesnymi budynkami.
W Australii przeważa styl kolonialny angielski. Jest on widoczny w wielu miejscach i bardzo się tutaj dba o te budynki. Cała pozostała zabudowa miasta stoi jakby obok, nikt się nie pozbywa budynków kolonialnych aby na ich miejscu postawić bloki mieszkalne czy supermarkety. Widać w tym rękę tutejszego rządu, dbającego o architekturę i historię, skromną bo skromną ale zawsze.
Architektura australijska rozwijała się pod przemożnym wpływem brytyjskiej, jednak przyjęte wzorce były i nadal są adaptowane do miejscowych warunków i klimatu. Stąd na przykład rozbudowywane ażurowe metalowe werandy jedno- i dwukondygnacyjne.
W Australii przeważają domy parterowe i nikt tak naprawdę nie tęskni do apartamentowców.
Wysokie budynki należą do rzadkości, można je spotkać w postaci hoteli w wielkich miastach jak Sydney, Brisbane, Gold Coast. Każde duże miasto w Australii, ma zazwyczaj kilka najwyżej kilkanaście imponujących stalowych, przeszklonych, nowoczesnych wysokich budynków. Przeważa jednak architektura kolonialna. Zazwyczaj jest to kilka usytuowanych w centrum potężnych budynków z kamienia, wymownie zaświadczających o potędze gospodarczej Wiktoriańskiej Anglii, oraz dwupiętrowych hoteli, pubów i sklepów.
Wkoło znajduje się setki lub tysiące jednopiętrowych, charakterystycznych dla całej Australii niskich i małych, ciasno do siebie przylegających domów mieszkalnych.
Australijczycy byli przez długi okres czasu mieszkańcami kraju kolonialnego i nadal darzą wielkim szacunkiem Koronę Brytyjską. Widać to szczególnie gdy dzieje się coś ważnego na Dworze Królewskim a u nas pojawia się setki gazet z tymi samymi zdjęciami artykułami, np. ciąża Kate Middleton i jej poród. Australijczycy zawsze podchodzili do wszystkiego w sposób pragmatyczny. Widać to szczególnie w budynkach, które zbudowane z ogromnym rozmachem służą za bazar owocowo-warzywny. Tak, tak, mowa tu o budynku poświęconym i nazwanym na cześć Królowej Wiktorii w centrum Melbourne. Innym architektonicznym cudem w tym samym mieście jest położony nieopodal Queen Victoria Building, imponujący Ratusz ze złocistego piaskowca, trochę wykpiwany przez samych Australijczyków za "groteskowo wiktoriańską dekorację". Budowa rozpoczęła się już po australijskiej gorączce złota, a dzięki temu kruszcowi udało się Australijczykom wznieść niejeden gmach szokujący bogactwem i tylko czasem złym gustem.
Najwięcej budynków kolonialnych można znaleźć na południu tego kontynentu w Adelajdzie.
Moim zdaniem Piękno Australii jest wszędzie gdzie my czujemy się dobrze.
Australia ma wiele do zaoferowania, choć w większości są to nowoczesne atrakcje przyciągające turystów. To co pozostawili angielscy kolonialiści jest tu nadal, i sądzę że będzie jeszcze przez wiele wiele lat. Tylko od nas zależy co pozostawimy po sobie w każdym miejscu.
Na miano najlepszego piękna wg. mnie zasługuje przyroda w Australii i dzień powszedni.
My teraz mieszkamy w Emerald, miejscowości nazywanej "Bramą na Outback". Nie jest to nasze wymarzone miejsce, jednak co zrobić, znaleźliśmy się w takiej sytuacji, to niestety trzeba umieć się w niej odnaleźć. Mamy tutaj piękne miejsce na swój sposób.
Trzeba przyznać ze tutaj najlepiej widać historię tego kraju...
Ciekawa jestem jak Wy postrzegacie tutejsze piękno.
Na koniec coś dla rozbawienia tego refleksyjnego artykułu
Bardzo Pani dziękuję za wyczerpującą odpowiedź na moje pytanie:) Rewelacyjny post. Może dlatego, że interesuję się Wielką Brytanią, bardziej podoba mi się Australia kolonialna, czyli Victoria i Nowa Południowa Walia. Zauważyłam, że w Australii jest dużo nazw takich jak w UK, chociażby przepiękne miasto York. Może opisałaby Pani kiedyś oba miasta( australijski York i angielski York :)
OdpowiedzUsuńVictoria jest zielona, dlatego przypomina trochę Anglię, Outback kojarzy mi się trochę z Ameryką. Może dlatego, że tamtejsi farmerzy przypominają mi trochę kowbojów.
A propos kolonizacji, przypomniała mi się książka Barbary Wood, którą jakiś czas temu czytałam pt. " Klątwa tęczowego węża" ukazująca Australię w czasach kolonizacji. Bardzo przypadła mi do gustu.
Przepraszam, że zmieniam temat, chciałabym odnieść się teraz do bloga o Wielkiej Brytanii. Ciekawiłby mnie post na temat Anglikanizmu. wiem jak powstała ta religia, ale nie mogę znaleźć nic na temat sakramentów, liturgii i w ogóle anglikanizmu dzisiaj. Z tego co zdążyłam się sama dowiedzieć, wywnioskowałam, że anglikanizm jest tak miedzy katolicyzmem, a protestantyzmem, z tym, że więcej ma z katolicyzmu, no ale nie wiem czy to zgodne z prawdą.
Jeszcze odnośnie węży mam do Pani pytanie: Jak Pani sobie radzi, czy często spotyka Pani węże? Podziwiam, bo ja nie mogę patrzeć na te gady ;)
Pozdrawiam, Kasia
Super post. Dla mnie piękno Australii kryje się w outbacku. Co do architektury bardzo podoba mi się kolonialna. Nigdy nie byłam w Australii, ale chodzę czasami na mapie google po różnych zakątkach Australii i zauważyłam że w Sydney trudno trafić na piękne kolonialne budownictwo. Tam jest strasznie nowocześnie:( Wg mnie najpiękniejsze budynki są w małych miasteczkach interioru np Silverton Hotel w Silverton. ( swoja drogą ciekawy byłby post na temat historycznych pubów w Australijskim outbacku). Bardzo malownicze są też miasteczka w Nowej Południowej Walii tj. Sofala czy Hill End, są takie pionierskie. W Queensland bardzo piękne budynki są wg mnie w Charters Towers. Przespacerowałam się po całym miasteczku ( na mapie google ) po czym stwierdziłam że jest chyba prawie w całości zbudowane w kolonialnym stylu. Nie ma tam chyba ani jednego nowoczesnego budynku. Dla mnie rewelacja i jedno z najpiękniejszych miast. Niedaleko jest Ravenswood, mała mieścina na terenie której stoją dwa przepiękne kolonialne puby. Racja, że architektura na północy bardzo rożni się od tej na południu. Ma Pani szczęście że mieszka w tak pięknym miejscu jakim jest outback. Życzę Pani i rodzinie udanej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńCzy na powyższym zdjęciu jest automat z japonkami? Czy to powszechne w całej Australii?
Pozdrawiam, Ewa