wtorek, 1 lipca 2014

Kosmetyczni ulubieńcy czerwca 2014

Z jednodniowym opóźnieniem, zapraszam na moich kosmetycznych ulubieńców czerwca. Kosmetyków było najwięcej więc ulubieńcy będą na ich temat. Plus jedna książka :-)
 
Na początek balsamy z "Burt's bees" Jeden do rąk i jeden do skórek przy paznokciach.
Mają bardzo dobrą opinię u innych osób, więc się jakiś czas temu na nie skusiłam, długo leżały w mojej szufladzie, aż w końcu nadszedł ich czas i są :-)
Są dobre, nie jakieś rewelacyjne ale opinią o nich jest ogólnie pozytywna :-)
 
 
Poniżej moi ulubieńcy z ostatnich dni czerwca, balsam do ust i maść z papai,  którą stosuję do pielęgnacji skóry na której mam tatuaż. Bardzo dobrze się sprawdzają, nie są tłuste, nie zostawia żadnych śladów na pościeli ani na odzieży. Skóra ma się świetnie co mnie jeszcze bardziej cieszy.

 
Poniżej ponownie dwa produkty z "Burt's Bees", pierwszy z lewej to krem do mycia twarzy, uwielbiam go jego zapach. Drugi produkt to krem do stóp, również jest dobry, ja jednak nie widzę szczególnych różnic pomiędzy wieloma kremami do stóp i kupuję akurat ten który jest w dobrej cenie, lub jeśli dostaję próbki to z nich chętnie korzystam.

 
Kolejny produkt do pielęgnacji ciała, czyli tzw. body cream z rumiankiem. Bardzo dobry, wydajny, wystarczy niewiele nałożyć na skórę i jest go mnóstwo. Szybko się wchłania, na pewno rozejrzę się za kolejnym opakowaniem, gdyż był niesamowicie tani, zaledwie $1,50 a w opakowaniu jest go chyba 400ml (?) Okazja jakich mało :-)

 
Moje następne produkty pielęgnacyjne to nie co inna półka, ale były zaledwie dodatkami do innych już dawno wykorzystanych produktów. Są to kosmetyki firmy "L'Occitane". Uwielbiam je za zapach, bo za cenę to niestety nie można ich lubić :-(
Z lewej widać body lotion, a z prawej maska do włosów. Będę musiała się dobrze zastanowić czy jest ona ok, opakowanie nie zbyt duże a włosów mam sporo :-)

 
I kolejna rzecz do włsów, tym razem pełnowymiarowa maska "Schwarzkopf" do włosów zniszczonych. Oj moje są zniszczon, ale po 2-3 tygodniach stosowania różnych kosmetyków, widać wyraźną poprawę w ich kondycji. Maska sama w sobie dobra, moje włosy ogólnie nie przepadają za produktami (szampony i odżywki) z firmy Schwarzkopf, są dla moich włosów za ciężkie i bardzo szybko się przetłuszczają, ta maska jednak jest jednak inna, zapach ma taki standardowy.

 
Moi następni ulubieńcy, czyli firma która podbiła moje serce swoimi zapachem czyli "TRESemme".
Mam już szampon i odżywkę, w szafce czeka mój backup, a tu pokazuję Wam zachwalany produkt, czyli spray do włosów chroniący je przed wysoką temperaturą i nie tylko przed słońcem, ale ja stosuję go również zanim wysuszę włosy i zanim je wyprostuję. Bardzo dobrze działa na moje włosy suszenie ich zimnym powietrzem, są w o wiele lepszej kondycji niż dotychczas.
Drugi produkt to serum do rozdwojonych końcówek, stosuję od kilku dni, na razie efekty są bardzo dobre, zobaczę jak będzie się sprawdzał na dłuższą metę :-)

 
Pielęgnacja włosów - ciąg dalszy :-)
Czyli kolejne produkty tym razem z "Pantene".
Pierwszy z prawej to krem wzmacniający nasze włosy do stosowania po umyciu.
Środkowy produkt to serum do włosów na noc, faktycznie działa cuda, nakładam go na noc co kilka dni, a po wstaniu moje włosy są gładkie i super pachną.
Ostatni produkt to tzw. lotion, mleczko/płyn kosmetyczny do włosów zniszczonych, do stosowania również po umyciu ich. Stosuję go na zmianę z tym pierwszym produktem.

 
Coś nie coś z innego działu kosmetycznego, czyli moje ulubione ostatnio perfumy.
Pierwszy z lewej to "BVLGARI OMNIA", a drugi to "Britney Spears - Island Fantasy".
Oba są cudowne, super pachną, długo się utrzymują... same plusy :-)

 
Ponownie wrócę do pielęgnacji ciała, czyli kolejny produkt to scrub do ciała "Dirty Works Coconut Scrub". Urzekł mnie swoim opakowaniem :-) Zapach ma taki sobie, wolę bardziej intensywniejsze zapachy jeśli chodzi o kokos, działanie ma super :-)

 
Ponownie pielęgnacja włosów, czyli suchy szampon "Batiste".
O nim chyba nie musze nic mówić, jest on jednym z najpopularniejszych produktów do włosów w Australii, Wielkiej Brytanii i nie tylko. Cała blogosfera o nim aż huczy :-)
Świetny gdy nie chce nam się rano myć włosów a musimy jakoś dobrze wyglądać :-)

 
Na koniec kosmetycznych ulubieńców, taki nietypowy kosmetyk czyli mydło do rąk :-)
Palmolive o zapachu malin. Uwielbiam go za zapach, jest bardzo lejący ale i tak się świetnie sprawdza. Ogólnie produkty Palmolive są bardzo dobre :-)

 
I mój ostatni ulubieniec czyli książka :-)
Jest to najnowszy bestseller Jeremiego Clarksona "Moje lata w Top Gear".
Uwielbiam ten program i jego książki, ma świetny dowcip, łatwo i przyjemnie czyta się jego felietony i książki. W TV również uwielbiam jego programy. Polecam każdemu fanowi motoryzacji.
On pisze nie tylko o autach :-)

 
I to na tyle z moich ulubieńców.
Jak widać w ostatnim miesiącu - czerwcu postawiłam mocno na pielęgnację włosów i na serio widać efekty. Dobrze że mamy tanie sklepy, w których można kupić kosmetyki dosłownie za centy :-)
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz