Wczoraj i dzisiaj można się wybrać na Emerald Show. Jest to chyba największa i najbardziej popularna atrakcja w ciągu roku. Z tej okazji dzisiaj jest Public Holiday, szkoły zamknięte a sklepy krócej otwarte. Australia ma stosunkowo niewiele wolnych dni które są tzw. Public Holiday, więc dorobili jeden dzień w którym odbywa się SHOW i każde miasto ma swój dzień, u nas jest to środa.
Dziecko zadowolone, rodzice nie mniej, można dłużej pospać :-)
My wybrałyśmy się na Show wczoraj po południu na początku było niewiele ludzi i fajnie się chodziło wokół tych wszystkich atrakcji, narobiłyśmy mnóstwo zdjęć chyba ponad 270 :-) trudno jest mi więc wybrać kilka tak aby pokazać wszystko to co chcę, więc galeria będzie dłuuuuga :-)
Dla mnie najciekawszą atrakcją było mini muzeum Bundaberg, musimy wybrać się do zwykłego muzeum, bo to małe zaostrzyło nam tylko apetyt na większe.
Zapraszam więc na ogromną galerię zdjęć :-)
MINI MUZEUM BUNDABERG DISTILLATORIUM
Zapraszam więc na ogromną galerię zdjęć :-)
MINI MUZEUM BUNDABERG DISTILLATORIUM
Trzeba przyznać, że muzeum zrobione bardzo fajnie, ma klimat i wydaje się że jest się w innym świecie. Ciekawe jak wygląda zwyczajne muzeum :-)
Na poniższych zdjęciach jest mini farma, moja córcia nie chciała stamtąd wyjść, zajęta karmieniem kóz i głaskaniem świnek morskich.
Te kozy była straszliwie głodne, chyba jest specjalnie wygłodzili przed Show |
Jedna z trzech kózek, dzieciaki je uwielbiały :-) |
Małe świnki, można byłe kupić za jedyne $80 |
Pierzaste kury, nigdy jeszcze takich nie widziałam, są fantastyczne :-) |
Jeszcze jedna atrakcja mini farmy, sztuczna krowa gotowa do wydojenia tylko wody, ale śmiechu co nie miara :-) |
Po nakarmieniu kilku kóz i wydojeniu wody z krowy, ruszyłyśmy dalej zobaczyć co jest ciekawego w tym roku na Show. Nie brakowało mnóstwa straganów z bibelotami, futrzastymi czapkami, bluzami, tatuażami w sprayu, naklejkami na auto, mnóstwem jedzenia i wiele wiele więcej.
Standardowe jedzenie, jakie można spotkać na takich imprezach, w smaku może i do strawienia, ale cenę już trudniej strawić :-) |
Największa atrakcja obok której nie można przejść obojętnie czyli SHOW BAGS na dwóch ostatnich zdjęciach jest nasza Show Bag z zawartością |
Gdy opadamy już nóg, potrzebna jest kofeina, nie brakowało również i jej |
Zaplanowanych było kilka występów, jak "Lumberjacks" czyli dwóch śmiesznych gości wspinających się po pniu drewna i robiących dziwne akrobacje na szczycie.
Kolejnymi atrakcjami, na których sprzedający zbijają górę pieniędzy są miejsca gdzie można porzucać sobie w baloniki, lub spróbować sił w strzelaniu, lub zbijaniu kubków, nagrody to głównie pluszaki, podobno nikt nie odchodzi z niczym, ciekawe co dostają? Pewnie lizaki :-)
Kolejne śmieciowe i drogie jedzenie "Pluto pups" to parówka w cieście na patyku oblana keczupem |
Jedna z ulubionych atrakcji naszej córki, czyli wywijanie fikołków wewnątrz nadmuchanej kuli na wodzie |
Coś dla młodszych dzieciaków, łódeczki na wodzie |
Kolejna atrakcja wyciągająca dolary z naszej kieszeni |
Jumping Castle - standardowa atrakcja |
Zjeżdżalnia, 3 zjazdy za $6 |
Samochodziki - nasza ulubiona atrakcja, można bez obaw uderzać w innych, nie to co na drodze :-) |
Kolejne jedzonko |
Kilka atrakcji dla młodszych dzieciaków |
Poniżej na zdjęciach wystawa kur i kogutów a także gołębi, które zdobyły wysokie pozycje w konkursach. Można było je również kupić.
Ciekawe czy im nie za ciasno :-) |
Fantastyczna ta kura |
Kura z kokardką - do tej pory widziałam tylko Yorki |
Wygląda jak mały kurczaczek |
Poniżej zdjęcia z wystawy kwiatów, jak widać są to tylko kwiaty które zajęły trzy pierwsze miejsca w lokalnych konkursach.
W kolejny pawilonie, można było zobaczyć ciasta, ciasteczka oraz torty,
te ostatnie były na prawdę wspaniałe.
Kolejny pawilon, do którego dotarłyśmy był o tematyce farmerów i tego co jest na ich polach, przeważała głównie bawełna, ale była też dynia, organiczne warzywa i owoce, oraz pomarańcze.
Najcięższa dynia |
W następnym pawilonie, były wystawione prace dzieci z lokalnych szkół.
Poniżej kolejne zwierzaczki, dokładnie są to świnki wyścigowe, można było postawić na daną świnkę kilka dolarów i przekonać się samemu czy wygra dla nas całą pulę dolarów czy też nie, Na czym to już nie zarabiają.
Kolejny pawilon, w którym były wyroby z drewna, był również wielki dinozaur, dla którego szukano imienia. My postanowiłyśmy nazwać go LUCY :-)
Nasza LUCY - ciekawe czy nasze imię wygra :-) |
Czapki, ciekawe kto je teraz nosi, jeszcze takie futrzaste |
Na takiej karuzeli, to tylko pawia można puścić, żadna przyjemność :-) |
Zagracie o walizeczkę? Naciągają ludzi już wszędzie :-) |
Kolejna atrakcja - rąbanie drewna i wielki kombajn do zbierania bawełny
Jeszcze więcej śmieciowego jedzenia :-)
Choć ziemniaki są smaczne ale też drogie - $10 za ziemniaka z sosem i śmietaną
John Deer na gąsienicach |
Gdy zaczęło robić się ciemno, wszystkie atrakcje jakby nabrały blasku i życia, pojawiło się więcej ludzi i zabawa zaczęła robić co raz lepsza.
My na autkach - czyli obowiązkowa atrakcja na Show dla nas |
I na koniec, tak jak pisałam wcześniej, nasza SHOW BAG z małpką
torba zawiera fajną torbę do szkoły lub na wyjazd, klapeczki, budzik, naklejki, obrazek na ścianę, słuchawki, smycz na szyję, dwie pieczątki oraz metalową szafkę na różne drobiazgi.
I to koniec naszej galerii z Emerald Show
Zabawa była super, jednak trzeba mieć ograniczony budżet bo bardzo łatwo wydać na bezsensowne rzeczy mnóstwo pieniędzy. Atrakcje wspaniałe jak zawsze, córcia zadowolona to chyba najważniejsze, po bolących nogach można stwierdzić że wieczór się udał :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz