Co tu dużo gadać, bez samochodu w tym kraju się nie da żyć, wszędzie daleko. Samochody w Australii są generalnie "duże". Małe auta to jakieś wypierdki ciągnące się 40km/h pod australijskich drogach. Tutejszy rynek zdominowały dwie marki: Holden (czyli General Motors) i Ford.
I właściwie to tyle w tym temacie. Dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi z Holdenem to to samo co polski Opel lub brytyjski Vauxhall.
No dobra, trochę o nim napisze bo istnieją też inne oprócz tych dwóch.
Dla Ozików najbardziej liczy się to co "NAJ". Silnik 2-litrowy to standard. Szybkie i podrasowane auta to częsty widok na ulicach. Auta te są często popularne wśród młodzieży typu miejskiego, choć Ci ze wsi też takimi jeżdżą więc żadna różnica.
Ogólnie w Australii króluje HOLDEN, który produkuje auta z silnikami od 2-8 litrów.
Holden i Ford produkują samochody dla tzw. australijskiego Kowalskiego pod hasłem:
"Made by Australians, for Australians".
Jednak prawdziwy Ozik kupuje tylko Holdena i nawet nie spojrzy na Forda, z kibicami Fordów jest tak samo. Hitem i szczytem szpanu jest tu posiadanie takiegoż auta typu "UTE" w nieziemskich kolorach, w którym mieści się dwóch Ozików plus reszta kumpli gniecie się zamkniętych w wielkim tyle. Takie wypasione bryki mają pod maską zwykle 8 cylindrowy silnik co w skrócie nazywają V8. Na zwykłych drogach jednak nie poszaleją nimi ze względu na ograniczenia prędkości, dlatego dla fanów tych aut organizowane są tutaj imprezy typy "Townsville 400" czyli wyścigi samochodowe,
w których udział biorą te dwie wyżej wymienione marki.
Częstym wyborem Australijczyków przy kupnie auta, w tym przypadku Holdena jest to Holden Commodore, a w przypadku Forda to Ford Falcon.
Starsi wiekiem też mają w czym wybierać.
Częstym widokiem na drogach są stare odrestaurowane auta, którymi ludzie jeżdżą na weekendowe zloty lub na przejażdżki obok plaży.
Osobą kategorię tworzą auta tzw. 4WD czyli terenówki z napędem na cztery kółka.
Widok takich aut nikogo nie dziwi i nie są one kojarzone tylko z wielodzietnymi rodzinami, choć z reguły po to one są i po to jeżdżą nimi matki z małym i "przedszkolami" czyli 1+5 i więcej a ojciec snuje się w Holdenie lub Fordzie. Choć wielkie auta 4WD są często wybierane przez turystów, ludzi mieszkających poza aglomeracją i... no właśnie. Chyba każdy wybiera te auta.
W Australii popularne jest jeżdżenie po bezdrożach, lasach i plażach gdzie tego typu auta są niezbędne. Dla wszystkich mieszkających poza miastami 4WD to wręcz konieczność. Niektórzy kupują samochody 4WD przezornie na wypadek powodzi (z tego powodu my mamy takie auta). Jak przyjdzie pora deszczowa i zaleje drogi to osobówka zwykle nie przejedzie, a 4WD sobie może poradzi. 4WD to często spotykane auta, choć ich jakość i wykończenie wnętrza woła o pomstę do nieba. Ostatnio z ciekawości oglądaliśmy kilka najpopularniejszych tego typu aut (Toyota Land Cruizer, Rav4, Hillux, Nissan Patrol, Mitsubishi Pajero) i żadne nam się nie podobało. W środku zalatywało tandetnym plastikiem, a wszystko czego byśmy nie dotknęli chyba zaraz by odpadło. Co najlepsze w tym wszystkim jest to cena tych aut, każde z nich jest w podobnej cenie a jakość jest znikoma. I ludzie to kupują. To się nazywa sprzedaż. Mniej za więcej tak można określić wyposażenie do ceny auta. Jedyne auto jakie nam przypadło do gustu jest z nieco innej półki, i cenowej i jakościowej. Powiem tylko, że to VW.
Nie myślcie, że w Australii nie ma Europejskich marek. Oczywiście są, cieszą się popularnością, szczególnie w Mercedesach lubują się Azjaci.
.