Będąc rok temu w Brisbane, miasto nas zachwyciło. Tak bardzo, że zapragnęliśmy się tam przeprowadzić. Jednak jest takie mądre przysłowie "Nie wszystko złoto co się świeci". I z Brisbane tak faktycznie było i jest. Na przełomie roku przejeżdżaliśmy przez miasto, które zostawiło w naszej pamięci miły ślad, jednak w tym roku a dokładnie parę dni temu - 8 września, odwiedzając ponownie to miasto, te emocje opadły, zachwyt zniknął a pojawiło się trzeźwe patrzenie na całokształt i zadowolenie z mieszkania w 10 tysięcznym mieście zwanym Emerald.
Krótko o Brisbane:
Brisbane zostało założone w 1824 roku i początkowo było kolonią karną, a dopiero później rozrosło się dzięki licznym osiedlom pracowniczym służby więziennej. Jednak prawa miejskie zostały nadane Brisbane dopiero w roku 1902, co jest tym dziwniejsze, że od połowy XIX wieku miasto stanowiło stolicę prowincji. Miasto leży wzdłuż rzeki Brisbane, która przepływa szerokimi zakolami przez całe centrum miasta. Tutejsi urbaniści zdecydowali się stworzyć wokół nabrzeży tereny zielone i urocze bulwary, z których obecnie słynie stolica Queenslandu. Rzeka wydaje się, obok drapaczy chmur, najważniejszym elementem panoramy miasta.
W Australii uważa się, że Brisbane to miasto idealne dla emerytów – prowincja, cisza i spokój, a na dodatek spora przestrzeń, gdzie starsze osoby mogą znaleźć zajęcia i rozrywki dostosowane do ich specyficznych potrzeb.
Brisbane może również pochwalić się rekordowymi warunkami pogodowymi. 26 Stycznia 1940 roku odnotowano w mieście najwyższą temperaturę - 43,2 stopnie w cieniu, natomiast parę lat temu, 19 lipca 2007 jedyny raz w historii na lotnisku odnotowano przymrozek -0,1 stopnia.
Scena muzyczna w Brisbane została doceniona między innymi przez amerykański opiniotwórczy tygodnik muzyczny Billboard, który umieścił miasto na liście Top 5 International Music Hotspots.
Stąd pochodzą między innymi: zespół Bee Gees , gwiazda lat sześdziesiątych i siedemdziesiątych,
a także zdobywca Grammy uznany za najseksowniejszego muzyka country - Keith Urban.
Brisbane - miasto jak miasto. Przynajmniej dla nas.
Ma sporo ciekawych miejsc do zobaczenia, jednak bardzo drogich.
Jeśli lubimy dobrą zabawę, relaks to godne polecenia są parki rozrywki typu Dreamworld i Waterworld, Sea World, Movie World.
Aby korzystać w pełni z tych atrakcji należy najlepiej mieszkać w okolicach Brisbane, ponieważ kupujemy wtedy roczny karnet, który jest praktycznie w tej samej cenie co jednodniowa wejściówka i szalejemy przez cały rok.
Dla spragnionych zobaczenia dzikiej, ale ujarzmionej przyrody godne polecenia są parki tj. "Alma Park", "Lone Pine Koala Sanctuary", "Australia ZOO - Park Steve'a Irwina" i wiele innych.
Ktoś pewnie zaraz powie, że wymieniłam zaledwie 1% tego co jest w Brisbane i ja się zgodzę.
Nie znam bowiem tego miasta na tyle dobrze aby o nim pisać jako o temacie głównym.
Napiszę o bardzo znanej atrakcji - SOUTH BANK.
W ubiegłym roku zwiedzaliśmy go późnym wieczorem, w tym roku troszkę wcześniej gdy było jasno. Musimy przyznać, że jest to fajne i ciekawie zaprojektowane miejsce.
Na South Bank utworzona jest sztuczna plaża oraz wodne atrakcje dla dzieci.
South Bank to miejsce dla każdego i chyba każdego można tam spotkać.
Jest obok mnóstwo różnych knajpek z różnymi kuchniami, nam przypadła do gustu Turecka, jednak wszystko było zajęte i udaliśmy się do lodziarni "Gelare" gdzie można kupić smaczne gofry z lodami i bitą śmietaną. Zawsze tam na nie wpadamy gdy jesteśmy w Brisbane.
Jednym z popularnych miejsc na South Banku jest Wielkie Koło z którego rozpościera się cudowny widok na okolice i na rzękę. Na taką obrotową wycieczkę można się wybrać codziennie, również w późnych godzinach nocnych.
BRISBANE FESTIVAL
Pokaz laserów na wodzie
Tak wygląda w skrócie nasza jednodniowa wycieczka do Brisbane.
Miło ją wspominamy, jednak nie tego oczekiwaliśmy po pojawieniu się w mieście.
Dobra rada... Nie polecamy rybki z frytkami w IKEI ;)